- Dziękuję za wyróżnienie mojego taty, jestem bardzo wzruszona. Mam bardzo wiele miłych wspomnień z tego miejsca, z uroczystości które były związane z moim ojcem, z całego serca dziękuję. Mam nadzieję, że na skwer majora przyprowadzę moje dzieci i wnuki z przyjemnością - powiedziała Maria Żelska, córka Wacława Szewielińskiego.

Uchwałę przyjęto jedenastoma głosami. Radni SLD wstrzymali się od głosu. Wątpliwości w sprawie nadania nazwy miał radny Stanisław Skoczylas uważając i przytaczając opinie, że niektóre czyny tzw. żołnierzy wyklętych były niejasne.

- W sprawie nadania tytułu honorowego obywatela miasta wszyscy głosowaliśmy jednogłośnie, a to jeden z największych tytułów i honorów, jakie mogą spotkać mieszkańców naszego miasta. Dziwi mnie teraz brak konsekwencji części z nas - przyznał po głosowaniu Tomasz Marcinkowski, przewodniczący Rady Miejskiej.

Z wnioskiem o nadanie nazwy skwerowi wystąpił do komisji statutowej i nazewnictwa Rady Miejskiej Maciej Basiński, wiceprzewodniczący Inowrocławskiego Klubu Dyskusyjnego. Odpowiedź była pozytywna. Poprzednie próby związane z nadaniem nazwy "Żołnierzy wyklętych" kończyły się niepowodzeniem, a miejscy urzędnicy z ówczesnych służb prasowych ratusza nazwały jedną z propozycji nawet próbą ośmieszania miasta, oceniając ją jako niegodną i upokarzającą dla patronów. Warto jednak dodać, że tym razem chodzi o mniejszy teren, obejmujący wyłącznie niezagospodarowane grunty u zbiegu ulic Glinki i Św. Ducha, a nie cały plac.

- Radni z osiedla Piastowskiego wnioskowali ostatnio o poprawę estetyki na tym skwerze i otrzymali odpowiedź, że mają tam być przeprowadzone prace - powiedział nam Maciej Basiński.


Córka Wacława Szewielińskiego otrzymała z rąk radnego Macieja Basińskiego i dyrektora Poczty Karola Górskiego pamiątkowy znaczek i kartę pocztową z wizerunkiem ojca.

Wacław Szewieliński (pseudonim "Zawisza") był członkiem oddziału partyzanckiego porucznika Antoniego Burzyńskiego "Kmicica", do którego wstąpił w czerwcu 1943 roku, a następnie został żołnierzem 5. Brygady Wileńskiej AK pod dowództwem rotmistrza Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". Tam też otrzymał przydział do 3. plutonu i pełnił funkcję łącznika-wywiadowcy. Brał udział w wielu akcjach bojowych. Po zakończeniu wojny Wacław Szewieliński na stałe osiadł w Inowrocławiu. Jako były żołnierz Armii Krajowej nie uniknął represji i poniżeń w okresie komunistycznym. Był aresztowany, szykanowany i niesprawiedliwie posądzany o różne przewinienia. W wolnej Polsce został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Partyzanckim, Krzyżem Armii Krajowej, awansowany do stopnia kapitana Wojska Polskiego, został także wyróżniony Medalem "Pro memoria", przyznawanym "za wybitne zasługi w utrwalaniu pamięci o ludziach i czynach w walce o niepodległość Polski podczas II wojny światowej i po jej zakończeniu". Był m.in. inicjatorem obchodów rocznic Powstania Warszawskiego oraz prezesem inowrocławskiego koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Jesienią 2017 roku otrzymał akt mianowania na majora w stanie spoczynku. Zmarł w grudniu ubiegłego roku. [MP]