W inowrocławskich Solankach dzisiaj królował blues, ale wcale nie było smutno. Tak, moi drodzy, za nami V edycja BLUES INO FESTIWAL. Publiczność dopisała jak każdego roku. Grono miłośników bluesa w Inowrocławiu stale rośnie, a to głównie za sprawą wysokiego poziomu artystycznego grających zespołów. Również ci słuchacze, którzy dzisiaj w Solankach podczas wieczornego spaceru trafili na festiwalowy koncert w muszli przypadkowo, zapewne nie żałują - było warto usiąść i posłuchać, popatrzeć. Przypomnę, że rok temu podczas inowrocławskiego święta bluesa zagrali dla nas Szulerzy, Sebastian Riedel & Michał Kielak & Jakub Andrzejewski oraz Boogie Boys. Dzisiaj - gospodarze festiwalu - SZULERZY, zaprosili na scenę dwa inne znakomite zespoły grające od lat nieco odmienne, różne odcienie tego stylu muzycznego:  ACOUSTIC i JERRY'S FINGERS.

Wymagania inowrocławskiej publiczności festiwalowej stale rosną. Mają tego świadomość artyści prezentujący swój dorobek muzyczny na scenie muszli koncertowej. Cieszy fakt, że prezydent miasta Ryszard Brejza, też wspiera swoim patronatem i obecnością inicjatywy muzyczne. Producentem festiwalu jest Kujawskie Centrum Kultury, od lat popierające dobrą muzykę i dające inowrocławianom ambitną, godziwą dawkę kultury. Godziny ciężkiej pracy, czas poświęcony na niezliczone próby, talent i pasja - po to, by wyjść na scenę i zagrać.

- Wszystko rekompensuje jednak energia, która krąży gdzieś pomiędzy publicznością, a nami. Jest to "coś" nie do opisania, a pewne jest tylko, że jak się tego spróbuje, to ciężko bez tego żyć - mówi Miłosz Szulkowski, grający na perkusji z Szulerami.



Sobotni koncert, z niewielkim, planowym opóźnieniem rozpoczął ACOUSTIC. Kapela ze Śląska gra od 2007 roku. W Inowrocławiu zaprezentowali piękne brzmienie akustycznych gitar (tutaj  ukłon dla Szymona Borkowskiego) i bardzo dobry wokal Grzegorza Achtelikza, który ma znakomity głos i brzmi niesamowicie w tym odcieniu bluesa. Na uwagę zasługuje wyjątkowe brzmienie harmonijki - tu oklaski i czapki z głów dla Jacka Szuły. Sądzę, że nawet najbardziej zagorzali miłośnicy bluesa, nie będą mieli po tym koncercie pretensji do wykonawców, że w ich muzyce pobrzmiewa lekko rock, a miejscami także reggae.



Dobra muzyka łączy pokolenia. Dobrze, że nie musimy szukać jej tylko na starych płytach, takie zespoły jak JERRY'S FINGERS z Jaworzna pokazują, że zarówno rock'n'roll,  jak i blues przeżywają renesans. Panowie na inowrocławskiej scenie bluesowej zaserwowali nam potężną dawkę dobrej muzyki z odcieniem boogie woogie, West Coast bluesa oraz rock'n'rolla. To była świetna zabawa. Wszystkim  nogi same chodziły, a na twarzach słuchaczy i młodszych, i starszych pojawił się uśmiech. Muzycy zaprezentowali też spokojniejsze, bluesowe kawałki ze swojej ostatniej płyty. To był udany występ - wyrazisty wokal - Kamil Maliszewski, Adam Bisaga - saksofon i perfekcyjna harmonijka ustna - Piotr Szencel, no i dynamiczny kontrabas - Jerzy Szyja sprawiły, że całość okazała się niezwykle energetyczna. Ten znakomity występ wzbogaciło brzmienie gitary Przemysława Celebana, a rytm na perkusji nadał całości Max Ziobro.  Zapewne JERRY'S FINGERS swoim brzmieniem podbili w Inowrocławiu serca wielu słuchaczy i zyskali nowych fanów.



SZULERÓW nie trzeba w Inowrocławiu przedstawiać. Są na scenie od 2001 roku i swoją muzyką - energetyczną mieszanką rhythm and bluesa i rock and rolla, doprawioną szczyptą swingu i soulu zdobyli powszechne uznanie miłośników pozytywnych, tanecznych wibracji, które nie pozwalają siedzieć słuchaczowi w miejscu. SZULERZY o swojej muzyce mówią - blues'n'roll - ze świadomością, że są chyba jedynymi w Polsce wykonawcami takiego stylu.

Warte podkreślenia są niebanalne teksty piosenek, które usłyszeliśmy ponownie, a które przecież znamy i lubimy: Obywatel Nowak Jan, czy Ramona. Tym razem SZULERZY zaprezentowali też nowe utwory - drugą wersję piosenki Obywatel Nowak Jan, czy Tutaj i teraz, które znajdą się wkrótce na przygotowywanej nowej płycie. Ania Niestatek śpiewa rewelacyjnie. Jej czysty, czytelny wokal, przepełniony emocjami zapadł nam w pamięci. Będziemy czekali na bis w następnej edycji festiwalu, bo Szulerzy śpiewają tu tylko raz w roku. Muzycznym podsumowaniem koncertu była, przypomniana przez Anię i świetnie zaśpiewana, piosenka Miry Kubasińskiej  - W co mam uwierzyć (znana z filmu "Sztuka kochania", śpiewana  przez Anię Rusowicz). Interesującym aspektem  był Adam Bisaga, który wspierał Szulerów na saksofonie. Szulerzy nas nie oszukali. Zespół nie zawiódł swoich fanów. Dali wyjątkowy występ, jak zwykle "spadli na cztery nogi, jak kot". Dziękujemy.

Cieszy też frekwencja na na koncercie V edycji Blues Ino Festiwal. Publiczność każdy utwór, każdą kompozycję, przyjmowała entuzjastycznie i nagradzała brawami. Inowrocławianie i przyjezdni goście  udowodnili, że chcą i lubią bawić się przy dobrej muzyce. Słuchacze wolno rozchodzili się do domów nucąc bluesa. Następny festiwal już za rok.

falko, fot. MP, AJ