To pierwsze w tym roku zawody rankingu Pucharu Polski, bo dopiero teraz pogoda pozwoliła na ich realizację. Najpierw rozegrano konkurencję lądowania z włączonym silnikiem, a następnie konkurencje lądowania z wyłączonym silnikiem, trasa i orientacja w terenie - znajdowanie znaków i punktów oraz ekonomia.



Według obowiązujących przepisów zawody mikrolotowe odbywają się na motolotniach i samolotach o wadze do 450 kg. W przypadku, kiedy zamontowany jest system ratowniczy waga dopuszczalna to 472 kg.

- To jest motolotnia, czyli taki trzykołowy wózek z silnikiem, śmigło pchające znajduje się z tyłu, na górze skrzydło, które zapewnia nam siłę nośną i umożliwia sterowanie tym sprzętem. Jest to dwuosobowa motolotnia, więc są dwa fotele, zestaw wskaźników i elementy niezbędne w locie - wyjaśnia pilot Piotr Pieszyński z Łodzi.

Nawigatorem w tej motolotni jest Jacek Pudlarz. Panowanie latają razem od kilku lat.

- Z tą pasją to trzeba się chyba urodzić, a potem to już kwestia tego, żeby ktoś to w nas zaszczepił - mówi pilot. - U mnie to było tak, że Piotr to mój szwagier i to właśnie on to we mnie zaszczepił - dodaje nawigator Jacek. Na pytanie o to, jakie mają oczekiwania, łodzianie odpowiedzieli, że zwycięstwo oczywiście.

- Przylatujemy tylko po zwycięstwo. Wcześniej różnie bywało. Były sukcesy drużynowe. Dziś jesteśmy nastawieni na wygraną, zobaczymy co z tego wyjdzie. My latamy kilka lat razem, a tu są ludzie, którzy latają po kilkanaście lat. Na co dzień szkolą, są instruktorami, prowadzą firmy tego typu, więc mamy trochę utrudnione zadanie, bo robimy to z i dla pasji. Mamy nadzieję, że to nie stanie na przeszkodzie, żeby osiągnąć sukces - dodają. Poniżej wyniki. [AJ, fot. MJ]