Po pokonaniu Stali Stalowa Wola w ćwierćfinałach fazy play off, Sportino w półfinale zmierzyło się z Górnikiem Wałbrzych. Inowrocławianie na wyjeździe pokonali rywali dwukrotnie i wydawało się, że wejście do finału będzie tylko formalnością. Tak się jednak nie stało. Górnik wygrał trzy kolejne spotkania (jedno z nich jednym punktem), w tym decydujący, piąty mecz. To oznaczało dla Sportino pozostanie w I lidze. Decydujące spotkanie rozegrano 25 kwietnia 2007 roku w Wałbrzychu. Gospodarze wygrali 88:74.

Jednym z kluczowych zawodników Sportino był wtedy Łukasz Żytko, który w decydującym meczu zdobył dla swojej drużyny 18 punktów.

- Wygraliśmy najpierw dwa mecze w Wałbrzychu. Wydawało się niemożliwością, żebyśmy mając taką zaliczkę na parkiecie rywala, nie przeszli dalej. Doszło wiele czynników. To już był długi sezon, było zmęczenie, może straciliśmy pewność siebie po pierwszej porażce w Inowrocławiu. W pierwszym meczu u siebie było bardzo blisko. Krzysiu Szubarga miał ostatnią akcję, niestety nie trafił do kosza, bo to był rzut na wagę zwycięstwa i awansu. W kolejnym meczu zaczęły się nerwy, a w piątym rywal był już podbudowany, my w dołku i się nie udało. To były zacięte mecze - mówi nam Łukasz Żytko.
#okno#Sportino Inowrocław rozpoczęło występy w rozgrywkach seniorskich w sezonie 2006/2007 zaczynając od I ligi. Po udanym sezonie 2007/2008 zespół awansował do ekstraklasy, gdzie grał przez 2 lata. W latach 2010/2011 drużyna wróciła do I ligi, a po słabym sezonie 2011/2012 zespół spadł do II ligi. Wtedy w jego miejsce powołano KSK Noteć.#end#
- Takich rzeczy się nie zapomina. To była długa i męcząca seria i niestety się nie powiodła, aczkolwiek z dzisiejszej perspektywy czasu to było z korzyścią dla klubu, bo, wydaje mi się, że klub nie był wtedy gotowy na ekstraklasę. Zagraliśmy kolejny sezon w I lidze pod wodzą trenera Winnickiego i ten sezon dał i zawodnikom i myślę, że trenerowi, dużo doświadczenia i nauki. W następnym sezonie awansowaliśmy do ekstraklasy - dodaje o meczu sprzed 10 lat nasz rozmówca. [MJ]