Oba spotkania to pokłosie akcji z bilbordem, który kilka tygodni temu pojawił się w pobliżu skrzyżowania. Jego pomysłodawcą jest Inowrocławska Inicjatywa Miejska. W piątkowych konsultacjach zorganizowanych przez Kujawską Spółdzielnię Mieszkaniową udział wzięli m.in. komendant policji, przedstawiciele władz samorządowych miasta i powiatu, radni i mieszkańcy.

"Interpelacje na niewiele się zdały"


Według Tomasza Marcinkowskiego od listopada 2013 roku trzynastu miejskich radnych pisało interpelacje w sprawie skrzyżowania. - Do tej pory wszystkie te uwagi były po prostu odrzucane - mówił przewodniczący rady miejskiej. Nazwanie przez wicestarostę Włodzimierza Figasa autorów tych propozycji "Pomysłowymi Dobromirami" uznał za ironiczne. O swoich interpelacjach wspomniał też radny powiatowy Jacek Olech. Z kolei Magdalena Łośko zaznaczyła, że w swoich interpelacjach jedynie sugerowała powstanie ronda, a celem nadrzędnym było zwiększenie bezpieczeństwa.

Rondo, światła, czy znaki?


Podczas dzisiejszych konsultacji rozwiązanie polegające na utworzeniu ronda było najrzadziej brane pod uwagę. Według Grzegorza Pokorzyńskiego z wydziału dróg i transportu starostwa powiatowego powstanie ronda przy pawilonie oznaczałoby konieczność wprowadzenia takiego samego rozwiązania na innych, pobliskich skrzyżowaniach tego typu. - Nie wolno mieszać kierowcom w głowach - argumentował.

Komendant policji zaproponował z kolei ustawienie znaków "STOP" w miejsce obecnych znaków "ustąpi pierwszeństwa". Za tym pomysłem opowiedział się też przewodniczący rady miejskiej. Utworzenie ronda według szefa policji wcale nie musi zmniejszyć liczby zdarzeń, bo statystyki z tego typu rozwiązań np. w Bydgoszczy pokazują co innego.

Propozycję ustawienia sygnalizacji świetlnej poparli z kolei powiatowy radny Jacek Olech i Zenon Wawrzyniak, przewodniczący rady osiedla Rąbin KSM. O tym, że na tego typu skrzyżowaniach powinna funkcjonować sygnalizacja świetlna przypomniał Grzegorz Piątek z Urzędu Marszałkowskiego powołując się na literaturę fachową. Wszystko dlatego, że aktualna geometria skrzyżowania nie wymusza na kierowcach zmniejszenia prędkości. Z ust Jacka Olecha pojawiła się też propozycja namalowania dużych, kolorowych znaków "ustąp pierwszeństwa" na jezdni, które byłyby lepiej widoczne dla kierowców.

Kto za to zapłaci?


Niezależnie od ostatecznego rozwiązania, które jak dotąd nie zostało wybrane, jego koszty mogą okazać się zbyt duże dla zarządcy skrzyżowania. Dlatego pojawił się pomysł, by miasto i powiat wspólnie starały się o niezbędne środki.

- Jeżeli starosta przygotuje projekt i wystąpi z nim do prezydenta o współfinansowanie w jakiejś części to oczywiście prezydent to rozważy i myślę, że z jego strony taka pomoc może zostać udzielona - powiedziała Bogusława Mikołajczak, naczelnik wydziału dróg i transportu Urzędu Miasta odnosząc się do słów Grzegorza Piątka, który zaproponował możliwość wspólnego starania się o środki w ramach dedykowanych konkursów, np. u wojewody. Wśród źródeł finansowania zmian wskazywano też inwestora, który w pobliżu zamierza wybudować market.

Zanim feralne skrzyżowanie stanie się bezpieczniejsze poprzez wprowadzenie istotnych zmian w organizacji ruchu może minąć jeszcze sporo czasu. Z tego powodu wnioskowano o działania tymczasowe, które mogą choć nieznacznie poprawić sytuację. Mowa tu m.in. o poszerzeniu trzeciego pasa ruchu, który aktualnie jest nienormatywny, poprawie widoczności oznakowania poziomego, czy przesunięciu słupa oświetleniowego.

- Kiedy mamy w Inowrocławiu tylu zarządców dróg musimy pomyśleć o ruchu w Inowrocławiu globalnie. Zarządcy muszą ze sobą rozmawiać i o nasze bezpieczeństwo zadbać. O tym jakie rozwiązanie należy wybrać, powinni zdecydować specjaliści. My im podsuwamy rozwiązania i wywieramy presję - podsumował spotkanie Maciej Kasperkowiak z Inowrocławskiej Inicjatywy Miejskiej. [MJ]