Pochodzący z Inowrocławia Marcin Mroziński, znany aktualnie jako Martin Fitch, jest jednym z dziesięciu wykonawców, którzy w najbliższą sobotę powalczą w krajowych eliminacjach do tegorocznego festiwalu Eurowizja 2017. Inowrocławian zaprezentuje tam swój utwór "Fight for us". Na premierę jego debiutanckiej płyty trzeba będzie poczekać do maja, ale teledysk do "Fight for us" można już obejrzeć na kanale YouTube.





Marcin na co dzień mieszka w Londynie, jednak jak sam przyznaje klopsy jego mamy ciągle przyciągają go do rodzinnego Inowrocławia. - Wybrałem Inowrocław, wiadomo dlaczego, bo jest to moje miasto, w którym się urodziłem i jestem z tego bardzo dumny. Aktualnie mieszkam w Londynie, gdzie nagrywam swoją debiutancką płytę - mówi Mroziński. Artysta pracuje u boku światowej klasy producentów, którzy pracowali między innymi z takimi gwiazdami jak Ed Sheeran, czy Sonique.

O jego udziale w polskich eliminacjach do konkursu Eurowizji zadecyduje piosenka opowiadająca o tym, że nigdy nie powinniśmy się poddawać. - Utwór generalnie opowiada o tym, że musimy o siebie walczyć w dzisiejszym świecie, że powinno nam się chcieć, że dążenie do celu, marzeń - i w każdej dziedzinie czy to w miłości, czy też o naszą planetę, która to jest przez nas samych coraz bardziej niszczona. Musimy o to walczyć. Musimy też walczyć o relacje międzyludzkie i o to, żeby nie zatracić w tym wszystkim tego własnego "ja" - wyjaśnia Marcin.

Inowrocławian wielokrotnie w swoich wywiadach tłumaczył, że pseudonim Martin Fitch wziął się "z aspiracji do bycia międzynarodowym artystą". - Niczego nie próbuję się pozbyć, niczego nie próbuję ukryć. Chcę ułatwić ludziom to, żeby mogli się dowiedzieć, zainteresować Martinem Fitchem i prześledzić też historię. Dowiedzieć się, że Martin pochodzi z Polski, z Inowrocławia i zawalczył o siebie i bardzo ciężko pracował, żeby coś osiągnąć w swoim życiu.

Zapytaliśmy wokalistę, dlaczego akurat "Fitch": - Po angielsku oznacza to "tchórz". I to był bardzo świadomy wybór dlatego, że ja w życiu nigdy nie byłem tchórzem. Nigdy nie przestałem wierzyć, że może się udać. Gdzieś potrzebny był jakiś balans w życiu i ten tchórz z tym odważnym Marcinem się połączył - odrobinie zabawnie. Balans w życiu się przydaje - wyjaśnia. - Tylko, żeby było jasne, ja nie pozbywam się polskości, to jest celowy zabieg promocyjny. Moją ambicją nie jest bycie tylko i wyłącznie polskim artystą, ale i międzynarodowym. Walczę o siebie, żeby było jak najlepiej, żeby reprezentować Polskę i Inowrocław na arenie międzynarodowej - dodaje.

Od ostatniego występu Marcina minęło siedem lat. - Występ z 2010 roku nie był dla mnie satysfakcjonujący, nie byłem z niego zadowolony. Przewaga, jaką mam nad moimi kolegami, z którymi będę występował jest taka, że ja wiem już jak ten konkurs wygląda i idę z doświadczeniem, którego oni nie mają. Wiem, jakie błędy popełniłem. Zmieniłem się, przede wszystkim psychicznie. Wyjazd do Londynu dał mi takie świeże spojrzenie na siebie, na dogadanie się czego tak naprawdę chcę w życiu - obudziłem się pewnego dnia i zrozumiałem, że tak naprawdę chcę śpiewać, rozwijać się, uczyć się od najlepszych - wyznaje inowrocławianin.

Polskie eliminacje do tegorocznej Eurowizji odbędą się 18 lutego o godzinie 20:35 w TVP 1. [AJ]