Astoria Bydgoszcz - KSK Noteć 62:63
(17:19, 20:16, 8:19, 17:9)

Punkty dla Noteci: Grod 22 (3x3), Pochocki 22 (2x3), Adamczewski 10 (2x3), Lisewski 6, Wierzbicki 3 (1x3),

Punkty dla Astorii: Czyżnielewski 11 (1x3), Fatz 10, Motel 10, Bierwagen 8, Gospodarek 6, Paul 5, Szyttenholm 4, Dąbek 4, Krefft 4.

Teoretycznie słabszy rywal postawił dziś inowrocławianom bardzo trudne warunki. Mimo kilku gorszych momentów zawodnikom Noteci na pewno nie można było jednak odmówić woli walki. Kibice z Inowrocławia, którzy licznie przyjechali do Bydgoszczy, nie mogli narzekać na brak emocji.

Na wyróżnienie zasłużyli przede wszystkim Grod i Pochocki, którzy łącznie zdobyli ponad 2/3 wszystkich punktów Noteci. O dużym pechu może mówić Maciejewski, który w drugiej kwarcie musiał opuścić parkiet z powodu kontuzji. Nie bez znaczenia dla końcowego wyniku była fatalna skuteczność rzutowa gospodarzy z dystansu, którzy w ciągu całego meczu trafili tylko 1 na 11 trójek. Inowrocławianie rzucili 8 na 25 prób. W zespole Noteci dość szybko z powodu 5 faulów zeszli z parkietu Wierzbicki i Sroczyński. Niewiele brakowało, a na ławce musieliby usiąść także Grod i Pochocki, którzy mieli na koncie po 4 przewinienia.

- Spodziewałem się dokładnie takiego meczu. To są derby. Tabela tu nie ma żadnego znaczenia. Spodziewałem się, że będzie walka do ostatniej sekundy. Przede wszystkim muszę podziękować naszym cudownym kibicom, bo bez nich byśmy tego dzisiaj nie wytrzymali. Dzisiaj nie mam co narzekać. Chłopaki naprawdę oddali na boisku wszystkie siły. Nie zagrali dzisiaj rewelacyjnego meczu, ale to jak walczyli, to zasługuje na uznanie. Jak wygrywasz takie mecze, to jest coś - powiedział po meczu trener Milos Sporar.

28 stycznia o godz. 18 Noteć zagra u siebie z Legią Warszawa. [MJ]