Pana Wojciecha zaniepokoił kierowca jadący za nim, bo nie hamował przed progiem zwalniającym przy ul. Wierzbińskiego, o mało nie powodując stłuczki z jego pojazdem.

- Gdybym szybciej nie przejechał przez próg zwalniający, doszły by do tragedii. Jadąc dalej zatrzymałem się, aby zapytać się kierowcy dlaczego nie widział, że hamuje. Kierowca jadący za mną nagle skręcił w ulicę Piłsudskiego, pojechałem za nim. Nagle uderzył w krawężnik kołem, wyszedł z auta i zaczyna rozmawiać przez telefon - relacjonuje internauta.

Kierowca w wieku około 20 lat okazał się pijany. - Czuć był woń wódki, położyłem delikwenta na ziemię, bo stawiał opór. Poprosiłem przypadkowo spotkanych przechodniów o pomoc. Policja przyjechała po 10 minutach. Mężczyzna stawiał opór przy aresztowaniu i ubliżał policjantom. Na szczęście wszystko zakończyło się dobrze. I nikt nie ucierpiał. Jestem żołnierzem 56. Bazy Lotniczej i jestem dumny, że mogłem zatrzymać i przerwać dalszą jazdę pijanemu kierowcy. Być może uratowałem kogoś przed nieszczęśliwym wypadkiem - pisze pan Wojciech. [MP]