Symboliczne 60 sekund to nawiązanie do telewizyjnego programu "Sprawa dla reportera" z udziałem inowrocławskich urzędników, po którym w ratuszu wyliczono, że po zmontowaniu programu wypowiedzi przedstawicieli Urzędu Miasta zajęły tylko 79 sekund. - W związku z tym ratusz postanowił sprostować tę informację. Nie w ramach konferencji prasowej, czy oświadczenia, ale wykupić reklamę - mówi Iwona Stachel.

- Chciałabym zaapelować do pana prezydenta Ryszarda Brejzy, który uważa, że 79 sekund to jest "tylko", że my byśmy prosili o 60 sekund. My nie chcemy dużo. Nie chcemy nawet tych 79 sekund, tylko minutę w audycjach, które ukazują się w telewizji kablowej, czy to będzie Kwadrans z ratusza, czy Magazyn miejski - mówi Magdalena Basińska z PiS. - Ewentualnie możemy też otrzymać w informatorze Nasze Miasto jeden moduł, 500 znaków, na to, abyśmy mogli się wypowiadać. Nie tylko my, ale też inne osoby z opozycji - dodaje Iwona Stachel z PiS.

Działaczki nawiązały też do ostatnich wystąpień posła Krzysztofa Brejzy w sejmie w obronie opozycji. - Poseł grzmi z mównicy sejmowej, że zagrożona jest demokracja. Pada argument, że wchodząc na mównicę sejmową zabiera mu się głos. Tymczasem na sesjach Rady Miejskiej, gdzie władzę sprawuje ojciec posła Krzysztofa Brejzy radni nie mają prawa wypowiadać się w kwestiach niewygodnych, bo zaraz zabierany jest im głos - dodaje Magdalena Basińska i apeluje do posła, by ten wziął udział w najbliższej sesji Rady Miejskiej i podczas odbierania głosu opozycji zainterweniował. [MJ]